17.07.2020 Znasz uczucie bolesnej melancholii, przez którą życie zaczyna wydawać się tak bezsensowne, że nie masz nawet siły wstać z łóżka. Rozpacz, niepokój, ból po stracie, depresja – to typowe symptomy rozstania, gdy ukochana osoba nagle uznała, że nie ma sensu kontynuować tego związku. Możesz pogodzić się z sytuacją, oszlifować swoje uczucia i zacząć żyć […]
Jakie są fazy po rozstaniu u kobiety, kiedy związek rozpadł się z inicjatywy mężczyzny? Zachowanie kobiety po rozstaniu Po rozstaniu początkowo każda kobieta przeżywa lekki szok. W napływie gniewu stara się wypierać ze swojej świadomości zaistniałą sytuację. W dalszej kolejności próbuje dokonać jakieś istotnej zmiany w swoim życiu (nowy image, sport, więcej czasu na przyjaciół i zawieranie nowych znajomości). Po jakimś czasie zaczyna akceptować rozstanie, często nawet przebaczając byłemu partnerowi. Po tym ostatnim etapie dopiero warto angażować się w nowe relacje z mężczyznami. Oto 3 ostrzegawcze sygnały, że znajdujesz się w trudnej sytuacji, której być może musisz się przeciwstawić. Ktoś manipuluje i kłamie. Manipulacja polega na próbie sprawienia, że zaczynasz kwestionować swoje przeżycia. Rozpoznasz to, gdy zaczniesz czuć się niepewnie co do swoich uczuć lub wiedzy.CO SIĘ ZE MNĄ DZIEJE? Anna Madej., Częstochowa: Gdy ktoś mnie pyta, zwłaszcza obcy, oficjalnie twierdzę, że ja po rozwodzie nie rozpaczałam ani jednego dnia. Każdemu powtarzam, że to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć, że pozbyłam się z domu tyrana i despoty. Wmawiam ludziom, że jedyne negatywne uczucie jakie miałam przy rozwodzie to strach, czy dam radę. Czasem jednak mam wrażenie, że sama siebie okłamuję. Tak naprawdę pierwszy szok i niedowierzanie przeżyłam, gdy mąż pierwszy raz podniósł na mnie rękę. A przecież to był mój pierwszy poważniejszy chłopak, którego pokochałam pierwszą młodzieńczą miłością, z którym straciłam dziewictwo, z którym szybko zaszłam w nieplanowaną ciążę, z tego powodu pobraliśmy się. Jak on mógł mi to zrobić! Najpierw to ukrywałam przed wszystkimi, powtarzałam sobie, że kocha się pomimo, a nie za. Trwałam tak przez ponad 10 lat. Dopiero kiedy odkryłam niepokojące zachowania syna, które powiązałam z zachowaniami ojca, zaczęłam myśleć na poważnie, że muszę coś z tym zrobić. Długo się zastanawiałam, konsultowałam swoje działania z psychologiem, odważyłam zwierzyć się znajomym i wreszcie podjęłam decyzję, że nie chcę wspólnie z mężem przechodzić jego terapii, która mogłaby go uleczyć z jego agresywnych zachowań. Wybrałam łatwiejszy dla mnie sposób, bo po prostu bałam się, że nie wytrzymam trudów terapii. Poprosiłam męża, by się wyprowadził i napisałam pozew rozwodowy … który odłożyłam na dwa lata do szuflady. Wciąż nie mogłam się zdecydować na ten ostateczny krok, tak bardzo go kochałam. Choć ciężko mi się przyznać nawet przed sobą samą, mój smutek rozstania zaczął się już wtedy, Jakkolwiek większy ból, ten spowodowany pierwszym uderzeniem przez męża zabił mniejszy ból spowodowany rozstaniem, było mi strasznie, byłam cała zrezygnowana. Pamiętam jak siedziałam przy kuchennym stole, skubałam kaczkę i mówiłam koleżance,o tym, że miałam szczęśliwe dzieciństwo i że wydaje mi się, że to będzie jedyny szczęśliwy okres w moim życiu. Mimo, że rozwód był jak wyzwolenie, poczucie utraty było dojmująco silne. Nie chciałam się przyznać na głos, że cierpię. Życie jednak zaczęło działać za mnie, a ja poddałam się tej fali. Myśląc racjonalnie o przyszłości, kiedy tylko nadarzyła się okazja, związałam się z człowiekiem już żonatym, który posiadał silną pozycję zawodową, mógł mnie i czwórce moich dzieci zapewnić życie na odpowiednim poziomie. Nie miałam nawet mieszkania, zresztą do tej pory nie mam, mieszkałam z mężem u moich rodziców. Powtórzyłam manewr z ciążą, nie było trudno. Nowa relacja dużo mi pomogła w podjęciu decyzji o złożeniu wreszcie pozwu rozwodowego do sądu, bo nie wiem, jak jako samotna matka z czwórką dzieci dałabym radę zwłaszcza finansowo, bez kwalifikacji zawodowych, bez perspektyw na stałą pracę, bez doświadczenia. Mój (teraz były) mąż był nauczycielem, nie zarabiał kokosów, wiedziałam więc, że nie mogę liczyć na alimenty w kwocie wystarczającej na utrzymanie się. Mimo nowego partnera nie potrafię pogodzić się z moim poprzednim wyborem kandydata na męża. Wspomnienia z przeszłości mają różne odcienie, w moich nie ma wyłącznie bieli. Nie jestem pewna, czy poradziłam sobie z przeszłością, zdarza mi się wyzywać w smsach byłego już męża; utrudniałam mu kontakty z dziećmi; źle reaguję na byłą żonę obecnego partnera mimo, że nic złego mi nie zrobiła;, śledzę ich obydwoje na portalach społecznościowych; hejtuję ich z ukrycia, gdy tylko mogę; jestem dla nich złośliwa i niemiła; gdybym tylko mogła, sprawiłabym, żeby zniknęli bezpowrotnie z tego świata. Bezkrytycznie wierzę mojemu obecnemu partnerowi w każde słowo na temat jego byłej żony. Ukrywam to przed samą sobą, dla bliskich udaję dobrą i czułą, ale nie potrafię pozbyć się złości na przeszłość, nagromadzona nienawiść i gniew rozwala mnie każdego dnia. Wciąż czuję żal do byłego męża, nie dopuszczam do siebie myśli, że to ja sama jestem odpowiedzialna za wybór go na ojca swoich dzieci. Tkwię w fazie żalu i goryczy. Nie potrafię przyjąć minionego życia jako doświadczeń życiowych, hoduję poczucie krzywdy, które zatruwa mi życie. Sama się nazwałam lafiryndą. W mojej dzielnicy mówią o mnie, że pójdę z każdym, kto zapłaci więcej, ja sama udaję przed sąsiadami i moimi rodzicami, z którymi nadal mieszkam, że wyszłam za mąż za obecnego partnera. Nie potrafię zrobić kroku naprzód. Jak tak dalej mam żyć? Jak długo jeszcze to potrwa? ŻAŁOBA PO ROZSTANIU Historia Anny nie jest wyjątkowa. To, czego ona doświadczyła, zdarza się każdemu, choć nie zawsze jesteśmy świadomi procesu, który w nas zachodzi. Każdy z nas przeżywa na swój sposób stratę, nawet Ci co pozornie zachowują zimną krew i nie okazują uczuć. Elizabeth Kubler-Ross jako pierwsza rozpoznała fazy procesu pogodzenia się z rzeczywistością, stwierdziła, że proces ten ma 5 faz (stadiów) i przypomina pogodzenie się konającego ze swoją śmiercią, z ostateczną stratą. Potem specjaliści zajmujący się zdrowiem psychicznym zaobserwowali, że ludzie przechodzą przez kolejne fazy tego procesu za każdym razem, kiedy coś tracą. Może być to strata niewielka – zgubienie portfela, otrzymanie mandatu, niedotrzymany termin randki, albo bardzo duża, na przykład utrata pracy czy utrata małżonka wskutek śmierci czy rozwodu. Najbardziej chyba bolesną stratą jest utrata marzeń, niekiedy idealistycznych, pełnych nadziej, oczekiwań i planów na przyszłość. Marzenia snuje większość ludzi, dlatego tak trudno im się z tym pogodzić. W dniu ślubu również marzymy, przyszłość z ukochaną osobą wydaje się być cudownie obiecująca. Marzymy nawet wtedy, gdy nie powiemy na głos o swoich marzeniach. Któregoś dnia otwierają nam się oczy i dociera do nas bolesna prawda – życie okazuje się nie być takie, jakiego chcieliśmy. Doświadczamy straty. Elizabeth Olson określa ten proces na ogół zwany procesem żalu mianem wybaczania i zdrowienia. Nie jest to proces przyjemny, a wręcz przykry, czasem bolesny. Przechodząc przez jego kolejne etapy często czujemy się zdezorientowani, słabi, samotni i opuszczeni. ETAPY ŻAŁOBY PO ROZWODZIE: Można spotkać się z wykresem tego procesu w kształcie koła, co by mogło sugerować, że te etapy mogą się powtarzać (człowiek kręci się w kółko, raz jest w depresji by za chwilę znowu szaleć z wściekłości). Nie istnieje jeden ustalony wzorzec kolejności występowania tych faz, fazy mogą występować w innej kolejności niż opisany poniżej , ale najczęściej zaczyna się to zaprzeczeniem (wyparciem), a zakończenie przezywania żałoby po stracie to faza akceptacji (pogodzenie się). ZAPRZECZENIE I IZOLACJA (WYPARCIE) Pierwszym stadium jest zaprzeczenie. Odczuwamy szok, ogarnia nas panika. Odmawiamy przyjęcia do wiadomości faktów, nie zgadzamy się na aktualny stan rzeczy. Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby wszystko działo się „po staremu” albo udajemy, że nic się nie stało. Czujemy niepokój i lęk. Zaprzeczamy stracie lub minimalizujemy ją. Zaprzeczamy, że strata nas poruszyła, tłumimy swoje uczucia. Oszukujemy się, choć nieświadomie. Psycholodzy twierdzą, że zaprzeczenie jest świadomą lub nieświadomą obroną, z której wszyscy korzystamy, aby uniknąć niepokoju, zmniejszyć go lub mu zapobiec. Jak pisze Melody Beattie, zaprzeczenie amortyzuje wstrząsy, które grożą naszej psychice. Chroni nas przed ciosami, których nie szczędzi nam życie, dopóki nie zbierzemy wszystkich sił, aby się im przeciwstawić. Elwira Kołodziej, Czeladź: Szok Szok! Nie umiem się pozbierać, zostałam sama z dzieckiem. Tak go kocham, ze aż nienawidzę! Jak można przestać kogoś kochać tak o po prostu? Walek Dębski, Złotoryja : Nie mogę tego pojąć. Nie mieści mi się to w głowie, że teraz muszę walczyć z tym wszystkim. Po części ja chyba nawet nie chcę zaakceptować ani pozwolić na istnienie takiej sytuacji. – GNIEW (ZŁOŚĆ) Przestajemy negować rzeczywistość i przechodzimy do następnego stadium – złości, uzasadnionej (wtedy, gdy kierujemy swój gniew ku osobie odpowiedzialnej za wyrządzoną nam krzywdę) lub nieuzasadnionej (gdy wyładowujemy gniew na osobie lub rzeczy, która akurat nawinęła się nam pod rękę). Występuje uczucie gniewu, wściekłości, zazdrości i rozżalenia. Za poniesione straty możemy obwiniać siebie, Boga i wszystkich dookoła. W zależności od charaktery szkody czy straty, możemy być lekko poirytowani lub trochę źli, ale możemy też wpaść w prawdziwą furię. Mariola Stefańska, Warszawa: Ja rozstawałam się w emocjach. Wytłukłam prawie całe szkło w domu, a żaden pilot nie pozostał cały. Zadzwoniła koleżanka i mi powiedziała: wal kartoflami, szkoda szkła na palanta. Maks Wilkus, Bielsko-Biała: Można kochać, a zarazem w niektórych momentach nienawidzić (może to złe słowo), te momenty są właśnie, gdy ktoś nas za mocno zrani np zdradą ,nie wytłumaczę tego komuś, kto tego nie przeżył. Może nienawiść nie bardzo tu pasuje ale jest coś takiego jak gniew, żal, ból czy nawet szał, w tym momencie jesteśmy zdolni do wszystkiego. Ten stan może trwać długo w zależności od danej osoby, no i nie mały wpływ ma zachowanie partnera, bo są i tacy co doleją oliwy do ognia i jeszcze winą chcą obarczyć ofiarę ,Wiem, że są takie momenty i dużo facetów przez to przechodzi, po prostu bije od nich taki żal i złość ze są pełni nienawiści ,dopiero jak ochłoną zdają sobie sprawę, że mimo bólu nadal kochają ,taki człowiek potrafi i uderzyć i będzie się tego wstydził, są to normalne uczucia. Człowiek jest tylko człowiekiem, każdy ma granice wytrzymałości na ból , Robert Madej, Częstochowa: Mimo, że ja podjąłem decyzję o rozwodzie, nie umiałem poradzić sobie ze swoją nagromadzoną złością. Byłem tak rozwścieczony, że wreszcie nie wytrzymałem, zacząłem bić rekami w deskę rozdzielczą samochodu, a potem kopać w opony. Powiedziałem, że mam tak wszystkiego dosyć, że chętnie wbiję teściowi nóż w plecy i z przyjemnością pójdę siedzieć do więzienia. – TARGOWANIE SIĘ Kiedy się uspokoimy, próbujemy targować się z życiem, samym sobą, inną osobą lub Bogiem. Jeśli nie mogliśmy się pogodzić z rzeczywistością w pierwszej i drugiej fazie, stwierdzamy, że może uda nam się zawrzeć pewnego rodzaju układ, który opóźni nieuniknione wydarzenie. Agnieszka Wosik, Olsztyn: Doszłam do wniosku, że tylko kompletne przemeblowanie całego domu może powstrzymać nas przed rozwodem. Postanowiłam na początek wymienić wszystkie czarno-białe stare fotografie, które miałam zawieszone na ścianach, na kolorowe, wydawało mi się wtedy, że jeśli to zrobię, on w jednej chwili przestanie kochać tamtą kobietę. Targowanie się jest próba odroczenia wyroku, jego podstawowym elementem musi być nagroda za „dobre zachowanie”. Większość tego rodzaju targów prowadzona jest z Bogiem i zwykle trzymana w tajemnicy. DEPRESJA (PRZYGNĘBIENIE) Nadchodzi czas, gdy przekonujemy się, że targowanie się nie przynosi rezultatów, kiedy już nie mamy sił, by dłużej walczyć z faktami, kiedy decydujemy się przyznać do tego, co nam zgotował los, nadchodzi smutek, a niekiedy wpadamy nawet w głęboka etapu za wszelką cenę staraliśmy się uniknąć. To czas, by płakać, a to boli. Poddajemy się. Esther Olson twierdzi, że stadium to kończy się i smutek mija dopiero wtedy, gdy przejdzie się je do końca. Zuzanna Kowalska., Jarosław: To nie jest łatwe „wziąć się w garść”, gdy wszystko boli, kiedy nie panuję nad sobą – potrafię rozryczeć się w sklepie między zielonym groszkiem a majonezem na widok małżeństwa w moim wieku zgodnie pchającego wózek z zakupami… Obłędna gonitwa myśli nie daje mi spać. A jak już wezmę prochy i zasnę, śnią mi się koszmary. W dzień nie jest lepiej. Zamartwiam się przyszłością…z czego będę żyła? Co zrobię z ubezpieczeniem zdrowotnym – do tej pory byłam ubezpieczona z tytułu pracy męża. Czy do końca życia będę kamieniem u szyi moich dzieci, bo ani pracy, ani emerytury. Straszne to wszystko, a do tego dochodzi jeszcze poczucie upokorzenia, irracjonalnie wstydzę się tego, co się stało. Tadeusz Krzemień., Sopot: Jeszcze kilka dni temu byłem dobrej myśli, że spoko, że rozwód, że to jakoś ogarnę, że będę miał nowe życie i będzie dobrze. A tu nagle nie wiadomo skąd pojawił się megadół i w niego wpadłem… Zastanawiam się „I CO DALEJ”? Czy na pewno nie chcę z nią być? Czy dam radę się wyprowadzić, czy będę się trzymał pazurami. A jak się wyprowadzę – dam radę bez dzieci? Już teraz, jak wyjedzie gdzieś na dzień, dwa, to jest pusto. A jak się wyprowadzę, to zostanę tak naprawdę sam… Droga żono. Może kiedyś to przeczytasz i przynajmniej żal ci się zrobi, że staliśmy się tacy, jak teraz. Wiedz, że kochałem cię najbardziej na świecie, choć pewnie nie okazywałem tego jak byś chciała. I kocham cię nadal, ale duma, uraz i rozum zabrania mi powiedzieć Ci tego teraz, kiedy się rozstajemy. No i obawa, że przyjmiesz to jako dowód słabości, że nie chcę rozwodu. To nie tak. Nie chcę być już z Tobą. Przykro mi niezmiernie. Przykro z wielu powodów. Wiem, że przeżyję to mocno, bo póki co mam Cię obok, mogę czasem ukradkiem na Ciebie spojrzeć, poczuć Twój zapach, czasem muśnięcie dłoni. Ale niedługo już nie będziemy mieszkać razem i pewnie morze łez i alkoholu się przeleje. – POGODZENIE SIĘ Z RZECZYWISTOŚCIĄ (AKCEPTACJA) Po zamykaniu oczu na rzeczywistość, krzykach, negocjacjach i cierpieniu, dochodzimy wreszcie do fazy pogodzenia się z rzeczywistością. Akceptujemy to co jest. Możemy pozostać w tym stanie, możemy iść dalej, możemy podejmować dowolne decyzje. Pogodziliśmy się ze stratą, uznaliśmy ją za składnik naszej aktualnej sytuacji życiowej, pogodziliśmy się z życiem. Czujemy się teraz dobrze. Co więcej, jesteśmy przekonani, że zmiany wywarły na nas dobroczynny wpływ. Wierzymy, że wszystko dobrze się ułożyło, wszystko jest w porządku, a nasza sytuacja jest taka, jaka powinna być w danej chwili. Osiągamy stabilizację, I wiemy, że dopiero od tego punktu możemy iść naprzód. Weronika Czyżewska, Gorzów: Po prostu zrozumiałam, że jakkolwiek mój wybór osoby na męża obarczony był błędem. Jako młoda dziewczyna, bez doświadczenia życiowego i umiejętności poznawania się na ludziach, nie dostrzegałam jego negatywnych cech, widziałam co chciałam widzieć, a nie jego rzeczywisty charakter). Zrozumiałam, że skoro go kochałam, to powinnam pragnąć dla niego szczęścia, ale nie tego szczęścia, jakim ja sobie je wyobrażam, tylko tego szczęścia, którego ON chce. A on po prostu przestał pożądać mnie, skierował swoje pożądanie w kierunku innej kobiety. To stało się szukanym przez niego szczęściem. Może to trochę upraszczam do seksu, ale prawda jest taka, że generalnie rzecz biorąc dla mężczyzny miłość to seks i pożądanie, a dla kobiety w grę wchodzą emocje i poczucie bezpieczeństwa. Moje emocje w stosunku do niego po prostu wygasły, zrozumiałam, że jakkolwiek kochałam go „pomimo” a nie „za”, kochałam swoje wyobrażenie na jego temat, jego wyidealizowana przeze mnie wersję. Jolanta Pliszka, Zawiercie: Wydawało mi się, że kocha się raz i że już potem po rozstaniu nigdy nie ułożę sobie życia. Mimo, że to ja złożyłam pozew o rozwód, a eksmąż nie chciał mi go dać, bo w sądzie twierdził, że mnie kocha, to i tak cierpiałam po rozwodzie. Wyczytałam gdzieś, że każdy po rozwodzie powinien dać sobie czas na żałobę po związku tak jak wdowa po śmierci męża. Tyle, że w naszym społeczeństwie jest przyzwolenie na żałobę po śmierci małżonka, choćby nie układało się w małżeństwie, a nie ma aprobaty na żal po rozwodzie. Wszystkim, którzy tego nie przeszli rozstanie wydaje się rajem, końcem udręki. Tymczasem tak nie jest. Po rozwodzie miałam do eks męża ogromny żal, że się nam nie udało oraz tliła się we mnie nadzieja że zachowa się jak miłość mojego życia i zacznę walczyć o nas, że się zejdziemy. Nigdy do tego nie doszło, bo eksmąż szybko zaczął szukać pocieszenia gdzie indziej, mimo, że w sądzie zapewniał o wielkiej miłości. Teraz jestem szczęśliwa i wdzięczna, że tej walki nie podjął, bo on nigdy się nie zmieni. Układanie życia na nowo początkowo przychodziło mi z wielkim trudem ale im więcej czasu od rozwodu upływało tym było mi łatwiej. Przyszedł czas, że napisałam list do eksmęża z podsumowaniem wszystkiego co miałam mu do powiedzenia i o dziwo zadziałało to bardzo oczyszczająco na mnie. Wylałam wiele łez przy pisaniu ale potem czułam jakbym zrobiła krok do przodu, a przeszłość została za mną i nie było do niej powrotu. Udało mi się poznać mężczyznę, którego pokochałam zupełnie inną miłością niż pierwszego męża. Czasem miałam wrażenie, że to nie miłość a chłodna kalkulacja. Facet jest przeciwieństwem mojego byłego męża, robi i mówi dokładnie to czego pragnęłam od zawsze od mojego eks. Był jak balsam na moją zbolałą duszę, gdy tego potrzebowałam. Obecnie jest moim mężem od 1,5 roku a ja prawie nie pamiętam już tego, co było kiedyś. Czasem próbuję sobie coś przypomnieć z dawnego życia i okazuje się że wiele szczegółów już mi umknęło a wspomnienia są już zamazane. Myślę, że gdyby nie to że mam dzieci z poprzedniego związku to już dawno bym zapomniała o tym złym dla mnie czasie. CZAS Czas żałoby po stracie jest bardzo indywidualny. Po otrzymaniu mandatu za złe parkowanie czy po zgubieniu portfela cały proces może trwać przykładowo 30 sekund, zanim pogodzimy się ze stratą i zaakceptujemy ją. Po utracie małżonka wskutek śmierci czy rozwodu ta żałoba może trwać nawet całe życie. I nie chodzi tu o to, żeby nie wyrażać swoich emocji – wręcz przeciwnie, nie należy ich tłumić, bo to niezdrowe i może prowadzić do wielu chorób. Niektórzy znajdują sposób w „przegadaniu” problemu. Inni w modlitwie. Inni w terapii. Każdy musi znaleźć swój sposób, najważniejsze to tak działać, by koło żałoby po stracie nie nakręcało się (nie nabierało napędu), tylko stopniowo zatrzymywało – zgodnie z prawami fizyki, że jeśli wprawimy w ciało w ruch i nie zapewnimy mu siły napędowej, to to ciało w końcu wyhamuje. KOLEJNOŚĆ I jeszcze jedno – nie musimy za każdym razem przechodzić poszczególnych faz w podanej powyżej kolejności. Możemy przechodzić od złości do zaprzeczenia, od zaprzeczenia do targowania się, od targowania się z powrotem do zaprzeczenia, a potem do złości. Bez względu jednak na kolejność i szybkość przechodzenia z jednego do drugiego stadium, musimy przejść przez wszystkie. Według Elizabeth Kubler-Ross proces ten jest nie tylko normalny, ale wręcz konieczny i niezbędne jest przejście przez wszystkie jego stadia. by poczuć się lepiej. Więcej tutaj ETAPY ROZWODU
Cisza. Brak wiadomości, które wcześniej przychodziły do Ciebie regularnie, żadnego kontaktu, nie odpowiada na Twoje wiadomości, czujesz, że Cię unika. Przypomina to typowe fazy po rozstaniu. Spokoju nie daje Ci jednak myśl, dlaczego tak się dzieje. Drążysz w swojej głowie pomysły, dlaczego on wybrał właśnie takie rozwiązanie. Czym jest Syndrom Piotrusia Pana? Syndrom Piotrusia Pana Syndrom Piotrusia Pana (inaczej zwany Kompleksem Piotrusia Pana) to psychologiczne określenie postawy mężczyzny, który pomimo fizycznej dojrzałości nie umie ... 8 lutego 2022 Psychologia Posts navigation Jesteś Kobietą ciekawą życia? Pragniesz czerpać z niego pełnym garściami? Na naszym portalu zainspirujesz się, poznasz ciekawe rozwiązania i znajdziesz odpowiedzi na nurtujące Cię pytania. Jesteśmy tu dla Ciebie!Zadbaj o urodę! Sprawdź nasz inny wpis i poznaj: etapy i fazy po rozstaniu u faceta: 5 etapów Wniosek: ghosting staję się co raz bardziej popularnym zjawiskiem Niedawne badania wykazały, że ghosting, czyli akt nagłego odcięcia komunikacji z kimś bez żadnego wyjaśnienia, staje się coraz bardziej popularny. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2017-07-27 10:01:25 domi19978 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2017-07-27 Posty: 14 Wiek: 21 Temat: facet po rozstaniu Hej dziewczyny Jestem tu nowa i chciałabym poradzić się was w pewnej kwestii. A mianowicie od ponad połowy miesiąca piszę i spotykam się z panem P. Poznałam go jakieś 4 lata temu, ale przez te 4 lata prawie kontaktu nie mieliśmy ze sobą, tylko raz jak byliśmy w kinie ze znajomymi. On pracował z moim bratem przez co dowiedziałam się, że jakieś 2 miesiące temu on rozstał się z dziewczyną, z którą był 4/5 lat, a niedługo miał jej się oświadczać. Jakoś tak dziwnym trafem się stało, że niedawno przyjechał pod mój dom odebrać papiery z pracy od mojego brata. No i się zaczęlo, bo jakiś czas temu zaczęliśmy ze sobą pisać. Spotkałam się z nim 5 razy i nie wiem szczerze mówiąc, czy dobrze robię. Bardzo fajnie mi się z nim rozmawia i spędza czas. On pracuje od 9-18, więc nie ma za wiele czasu na spotkania, ale póki co nic nie było między nami. Ja teraz idę na studia i to bardzo prawdopodobne, że do miasta, do którego on ma zamiar się przeprowadzać po wakacjach. Często przy rozmowach mówi o nas jak w formie przyszłej, ale nie że będziemy razem, tylko w ten sposób, że chce mieć ze mną kontakt i mnie poznawać. Byłoby wszystko super ekstra, gdyby nie to rozstanie. Wiem, że ona go zostawiła, bo już go nie kochała. I pytanie czy jestem takim plastrem na zaklejenie rany? Dodam, że jestem atrakcyjną, inteligentną dziewczyną, która zna swoją wartość i ma jakieś zasady. Ale nie wiem co mam myśleć i czy kontynuować tą znajomość. Mój brat mnie ostrzegał przed nim, żebym się nie rozczarowała, bo co nieco o nim wie. Szczerze nie odczułam do tej pory, żeby był jakimś podrywaczem, bo nie "bajerował mnie", tylko raz napisał, że lubi ze mną rozmawiać i patrzeć jak się uśmiecham. Teraz jestem totalnie zmieszana, bo pojechał do kumpla do innego miasta i pisał do mnie normalnie, ale w pewnym momencie przestał, a ja zaczęłam się niepokoić. Nie nie - nie jestem z tych dziewczyn co wpadają w panikę, gdy chłopak nie pisze. Ale później mi napisał, że był się spotkać z koleżanką, którą nie widział 3 lata. Smutno mi się oczywiście zrobiło,no ale nie powinno. Moja przyjaciółka napisała mi, żebym go olała, a ja szczerze chyba nie chcę, bo spodobał mi się. Co myślicie? Olać, czy może ciągnąć znajomość?? cattleya 2 Odpowiedź przez wrzosiec 2017-07-27 10:20:51 Ostatnio edytowany przez wrzosiec (2017-07-27 10:25:46) wrzosiec Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-12-28 Posty: 191 Odp: facet po rozstaniu przecież już się wkręciłaś na ma rację ,zwolnij,nie kiedyś w dłuższym związku?po 2 msc ci przeszło wszystko,nie myślałaś,nie tęskniłaś,nie miałaś żalu,nie leciałaś jak tylko zagwizdał?Dwa tygodnie się spotykasz a już ci smutno,już się zastanawiasz nad wspólnym miastem,już ci przykro bo spotkał się z koleżanką,już ci motylko był w związku 4-5 nie zerwiesz kontaktu na siłę ,ale spotykaj się ze swoimi znajomymi,nie odpisuj natychmiast jak on coś napisze,zastanów się o czym mówi brat skoro go ze jego ex zerwała znajomość po tylu latach też o czymś to co on o tym związku mówi może być tylko jego słowami lub jego pkt zna go trochę dłużej i z innej strony niż ty. 3 Odpowiedź przez domi19978 2017-07-27 10:24:59 Ostatnio edytowany przez domi19978 (2017-07-27 10:30:20) domi19978 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2017-07-27 Posty: 14 Wiek: 21 Odp: facet po rozstaniu wrzosiec napisał/a:przecież już się wkręciłaś na ma rację ,zwolnij,nie kiedyś w dłuższym związku?po 2 msc ci przeszło wszystko,nie myślałaś,nie tęskniłaś,nie miałaś żalu,nie leciałaś jak tylko zagwizdał?Dwa tygodnie się spotykasz a już ci smutno,już się zastanawiasz nad wspólnym miastem,już ci przykro bo spotkał się z koleżanką,już ci motylko był w związku 4-5 o to, że nie planuję, bo myślę nawet o pójściu na studia do innego miasta Ale masz rację - zwolnię, bo do niczego dobrego to mnie nie brat zna go z innej strony, niż ja - racja, ale wiem, że nie mieli jakiegoś dobrego kontaktu ze sobą. cattleya 4 Odpowiedź przez Harvey 2017-07-27 10:29:08 Harvey Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2016-02-22 Posty: 3,997 Odp: facet po rozstaniu Gdybym kiedykolwiek miał mieć córkę, to szybciutko postarałbym się dla niej o brata Brat Ci dobrze prawi Odpuść. Introduce a little anarchy. Upset the established order, and everything becomes chaos. I'm an agent of chaos...[gg: 4329923] 5 Odpowiedź przez nataliabukwas 2017-07-27 10:47:19 nataliabukwas Netbabeczka Nieaktywny Zarejestrowany: 2017-01-23 Posty: 417 Wiek: 24 Odp: facet po rozstaniuNa razie zwolnij i nie planuj. Studia wybierz takie, które Tobie by najbardziej odpowiadały poziomem, po których znajdziesz dobra prace. Niczego nie rob pod faceta. Kontakt mozna miec zawsze, ale trzeba zachowac dystans. Zobacz jak sie rozwinie ta znajomosc. Jesli cos z tego ma byc to bedzie, ale bez pospiechu. Dowiedz sie czegos o nim. Ale rob swoje, spotykaj sie ze znajomymi. Facet, który byl w dlugoletnim zwiazku moze za jakis czas chciec do niej wrocic lub ona do niego. I wtedy tylko ty sie rozczarujesz. 6 Odpowiedź przez Jacenty89 2017-07-27 10:57:37 Jacenty89 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-05-20 Posty: 4,132 Wiek: 27 Odp: facet po rozstaniuTrzymaj kontakt, ale daj czas tej relacji się rozwinąć, nie rób nic pod niego, obserwuj go. 7 Odpowiedź przez On-WuWuA-83 2017-07-27 11:33:22 On-WuWuA-83 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-19 Posty: 2,032 Odp: facet po rozstaniu A co ci powiedział brat o nim, czy nic ci nie powiedział tylko sprzedał taką informację na zasadzie: "wiem ale nie powiem"? Pseudo: WuWuś 63463780 8 Odpowiedź przez domi19978 2017-07-27 12:44:43 domi19978 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2017-07-27 Posty: 14 Wiek: 21 Odp: facet po rozstaniu nataliabukwas napisał/a:Na razie zwolnij i nie planuj. Studia wybierz takie, które Tobie by najbardziej odpowiadały poziomem, po których znajdziesz dobra prace. Niczego nie rob pod faceta. Kontakt mozna miec zawsze, ale trzeba zachowac dystans. Zobacz jak sie rozwinie ta znajomosc. Jesli cos z tego ma byc to bedzie, ale bez pospiechu. Dowiedz sie czegos o nim. Ale rob swoje, spotykaj sie ze znajomymi. Facet, który byl w dlugoletnim zwiazku moze za jakis czas chciec do niej wrocic lub ona do niego. I wtedy tylko ty sie nie robiłam nic pod faceta i nie zamierzam wybierać studiów pod niego Zamierzam wybrać to miasto, które będzie mi lepiej odpowiadało cattleya 9 Odpowiedź przez domi19978 2017-07-27 12:47:29 Ostatnio edytowany przez domi19978 (2017-07-27 12:51:43) domi19978 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2017-07-27 Posty: 14 Wiek: 21 Odp: facet po rozstaniu On-WuWuA-83 napisał/a:A co ci powiedział brat o nim, czy nic ci nie powiedział tylko sprzedał taką informację na zasadzie: "wiem ale nie powiem"? Właściwie nie tyle powiedział, ile napisał, bo nie widuję się często z bratem A napisał mi tylko, że ma niezłą bajerę i że może do mnie pisać, bo nikogo nie ma ze znajomych w mieście, no ale ja to wiem, bo sam mi napisał. Jeździ do znajomych do innego miasta, ale też się tu z kumplami czasem spotyka, więc moim zdaniem, to nie wygląda na to, żeby pisał do mnie, bo nie ma do kogo Zresztą brat też się z nim nie zna za dobrze, bo może i pracował z nim, ale tylko jakieś 2 miesiące, a nie mieli kontaktu poza pracą. cattleya 10 Odpowiedź przez On-WuWuA-83 2017-07-27 12:58:33 On-WuWuA-83 Zbanowany Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-19 Posty: 2,032 Odp: facet po rozstaniu A ile ma lat? Wydaje się, że możesz dać mu szansę chociaż nie wiem czy nie szuka sobie obecnie laski jedynie do bzykania, no bo po tak długim zwiazku od razu następna? Pseudo: WuWuś 63463780 11 Odpowiedź przez domi19978 2017-07-27 13:54:35 domi19978 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zawód: studentka Zarejestrowany: 2017-07-27 Posty: 14 Wiek: 21 Odp: facet po rozstaniu On-WuWuA-83 napisał/a:A ile ma lat? Wydaje się, że możesz dać mu szansę chociaż nie wiem czy nie szuka sobie obecnie laski jedynie do bzykania, no bo po tak długim zwiazku od razu następna? W grudniu skończy 25 lat Też przeszło mi to przez myśl, że może po tak długim związku może szukać laski do bzykania, ale nie jestem pierwszą lepszą, mam swoje zasady i wydaje mi się, że dałam mu do zrozumienia, że jeśli tak jest, to nie ma na co liczyć cattleya Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedźi Wydaje się, że osoby nieokazujące otwarcie emocji, mogą przeżywać je w bardzo małym stopniu. Okazuje się jednak, że tak nie jest. Otóż nawet mężczyźni, którzy sami wyrazili chęć na rozstanie z partnerką, przeżywają później psychiczne cierpienie. Zakończenie związku romantycznego jest dla każdego ogromną stratą i trudnym życiowym momentem. Aby przeżyć ten okres odpowiednio i móc ruszyć dalej w swoim życiu, każdy z nas powinien pozwolić sobie na odpowiednie przeżycie żałoby po takim związku. Mężczyźni ze względu na uwarunkowania biologiczne, ale i kulturowe kształtowanie ich na tych „twardych i stąpających mocno po ziemi” – miewają problemy z emocjonalnym otwieraniem się. Kobietom o wiele łatwiej jest na bieżąco oczyszczać się ze wszelkich uczuć, poprzez rozmowę i spontaniczne reakcje emocjonalne. Dzięki temu ich psychika jest w stanie utrzymać równowagę w dłuższym okresie. Mężczyznom z kolei dużo trudniej przychodzi spontaniczne dzielenie się swoimi wewnętrznymi przeżyciami. Ze względu na taką specyfikę radzenia sobie z emocjami, obie płcie różnią się także w przeżywaniu żałoby po zakończeniu związku. Po rozstaniu mężczyźni bardzo skupiają się na nieokazywaniu uczuć, nie chcą aby inni poznali, że prawdziwie cierpią. Swój czas poświęcają wtedy na sport, spotkania ze znajomymi czy imprezy. Jako uśmierzenie bólu służy im także wchodzenie w nowe (nawet przelotne) relacje. Kiedy mężczyzna po rozstaniu przejdzie przez kilka faz, może rozpocząć etap „zdrowienia”. Niektórzy tłumią w sobie emocje do tego stopnia, że nie pozwalają sobie na prawidłowe przeżywanie żałoby po zakończeniu związku. Może to bardzo źle wpływać na ich kondycję psychiczną. Tłumienie bowiem silnych emocji wyraźnie negatywnie odbija się na stabilności psychicznej człowieka. Tak więc mężczyzna po rozstaniu powinien pozwolić sobie na odczuwanie: szoku, zaprzeczenia/gniewu, pretensji. Następnie pojawia się w nim chęć negocjowania, po czym przychodzi faza „depresji”. Jeśli każdy z tych etapów faktycznie zostanie przeżyty i przepracowany, dochodzi do ostatniego – akceptacji. Wtedy mężczyzna jest prawdziwie gotowy na ruszenie dalej i podejmowanie ponownych prób ułożenia sobie życia uczuciowego. Sonda Jaki jest Twój status związku? W związku małżeńskim Zaręczona(-y) W związku W skomplikowanej relacji Wolna(-y) Na Wspólnej ZWIASTUN na grudzień. Beata zajdzie w ciążę z Emilem! Dagmara urodziła dziecko Przemka Smolnego
Pocieszając osobę po rozstaniu, nie powinno się samemu zaczynać tego tematu – czasami ludzie nie są gotowi do rozmowy i zwierzania się. Jedni mają potrzebę „wygadania” się, wypłakania i wspólnego spędzania czasu z innymi, aby zagłuszyć ból po rozstaniu. Inni z kolei wolą zostać sami i spokojnie się wypłakać.